poniedziałek, 29 października 2018

Jane Eyre i duchy


Autor: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Tytuł: Moja Jane Eyre
Tłumaczenie: Maciej Pawlak
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8129-249-08




Może ci się wydawać, że znasz tę historię (ale tak naprawdę, to wcale nie). Sierota Jane Eyre, bez grosza przy duszy, rozpoczyna nowe życie jako guwernantka w Thornfield Hall. Tam spotyka mrocznego i tajemniczego pana Rochestera. Pomimo dużej różnicy wieku i jego nieznośnego temperamentu, uwaga, uwaga, zakochują się w sobie i, o zgrozo, ona wychodzi za niego za mąż. Ale czy to na pewno Jane Eyre? Przygotuj się na przygodę, w której nic nie jest takie, jakim się wydaje, a pewien dżentelmen ukrywa się bardziej niż trup w szafie. A co, jeżeli we wszystko wmieszają się początkująca pisarka Charlotte Brontë i badacz zjawisk nadprzyrodzonych Alexander Blackwood?

Wydaje ci się, że wiesz, jak było. Zapewniam cię, że nie wiesz. Ale wkrótce się dowiesz. (s. 7)
Ladyjanistki ponownie wzięły do ręki pióra i napisały powieść Moja Jane Eyre. Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows namieszały w literaturze klasycznej. Ich „łupem” padła powieść Charlotte Brontë Dziwne losy Jane Eyre.
Czytelnik zostaje przeniesiony w czasie do roku pańskiego 1834, czyli jeszcze przed Charlesem Dickensem, lecz już po Jane Austin. Trafia do Anglii, do szkoły w Lowood, w której źle się dzieje. Dziewczęta żyją w bardzo złych warunkach, w dodatku choroba cmentarna zbiera żniwo. To tu mieszka skromna Jane Eyre, która maluje w wolnym czasie i marzy o zostaniu guwernantką. Jane ma jedną przyjaciółkę, 16-letnią Charlotte Brontë, która ciągle pisze i notuje, wszystko i wszystkich uważnie obserwuje. Mimo słabego wzroku pragnie zostać pisarką. Jednak Jane ma jeszcze jedną przyjaciółkę, niezwykłą Helenę Barns, która towarzyszy jej na każdym kroku, ponieważ jest… duchem!
Kimś jest pani na pewno. Wygląda na to, że widzącą. (s. 34)
Charlotta nie widziała Heleny, i nic dziwnego, widziała ją tylko za życia. Jane nie przyznała się nikomu do tego, że widzi duchy, które w dodatku do niej lgną i podziwiają jej urodę. Jej umiejętność ujawnia się przypadkiem w trakcie akcji relokacji uporczywego ducha z gospody przez dwóch agentów Towarzystwa do Spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych. Alexander Blackwood oferuje Jane pracę w Towarzystwie, choć zwykle kobiety nie są tam zatrudniane. Sam książę Wellington, zarządzający TRDZ, podwyższa jej stawkę, gdyż brakuje im w Towarzystwie tak uzdolnionych osób. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Jane nie jest zwykłą widzącą… Praca i przygoda pukały do jej drzwi, a ona udawała, że nie ma jej w domu. I to jaka przygoda! Fantastyczna! Wiele osób i na różne sposoby przekonywało Jane...
Duchu, niniejszym relokuję cię. (s. 33)

Duchy i zjawiska nadprzyrodzone podlegały jurysdykcji TRDZ. Akcje polowania na duchy, ich relokowania bywały w swym przebiegu różne. Niektóre duchy były bardzo oporne i niesforne, by przejść na drugą stronę, inne się z tego cieszyły. Opisy tych scen przeważnie mnie bawiły i przypominały dziecięce zabawy w duchy, choć tu agenci nosili maski. Może te sceny były troszkę infantylne, przypominały machanie różdżką i zamykanie ducha w przedmiocie-talizmanie. O wiele lepsza w wykonaniu i ciekawsza była dla mnie pozazmysłowa perswazja, kiedy to duch rządził ciałem żywego człowieka, a rządzić potrafił i długo, i skrycie. A i książę Wellington zdejmuje maskę. Dopiero pod koniec czytelnik poznaje jego duchowe królestwo i plany z nim związane. Z szafy wyjdą nie tylko trupy.
Wiedziałem, że kiedyś w jakiś sposób, spłynie na mnie dobro, dzięki pani. (s. 203)
Autorki w swej powieści ukazują, jak trudna codzienność życie wpływa na późniejsze życiowe wybory i marzenia. Mieszkanie w trudnych warunkach lokalowych, złe odżywianie sprawiają, że Jane marzy o tym, by mieć ciepło i co jeść. To tak niewiele, a zarazem tak wiele! Wolała przyjąć posadę guwernantki w wielkim domu, w którym spełnią się jej marzenia, niż wykorzystywać swoją umiejętność podróżując po Anglii. Jako sierota marzy o tym, by ktoś ją po prostu pokochał, najlepiej Rochester. Ubodzy mieszkańcy Anglii chcieli zaznać lepszego życia niż ich rodzice. Charlotte nie chce wracać do domu, jej brat też, choć gdy Branwella zmusiły do tego okoliczności, to w wieku niespełna 16 lat przejął majątek i zawód po ojcu – został proboszczem. Zaskoczyło mnie to i zadziwiło niezmiernie, że w tak młodym wieku można udzielać ślubów, chrzcić dzieci i grzebać zmarłych.
Przyjaciółka była jej kotwicą w tym targanym sztormami świecie. Kompasem wskazującym drogę pośród bezgwiezdnej nocy. (s. 379)
Przyjaźń to jedna z największych wartości. W tej powieści ona przyjmuje również fantastyczny wymiar – Jane i Helena. Jak to jest rozmawiać z duchem, kłócić się z nim, wspólnie szukać rozwiązania zagadek, a nawet złościć się na niego i rzucać w niego przedmiotami, przekonajcie się sami. Przygotujcie też chusteczkę, by otrzeć łzę z oka w ostatniej scenie. Miłości nie zabraknie, ale niekoniecznie w wykonaniu Jane.
 Niech pan zaakceptuje, że pewne rzeczy są, jakie są na pierwszy rzut oka. (s. 263)
Moja Jane Eyre dobrze się będzie czytać pod jednym warunkiem – jako lekką powieść, w której duchy są pełnoprawnymi bohaterami. Nie należy się spodziewać nie wiadomo czego, to po prostu dobra rozrywka i zabawa z duchami. Autorki stworzyły powieść, w której zmieściło się wiele gatunków: kryminał, spisek, szpiegostwo, romans, powieść historyczna, gotycka, obyczajowa, przygodowa. W dodatku autorki czasem komentują wydarzenia i wtrącają swoje trzy grosze, jakby w nich uczestniczyły.
Jak dla mnie to uczestniczy przede wszystkim Charlotte, gdyż Jane wydaje się być zbyt ulotna, romantyczna. Charlotte za wszelką cenę chce opisać niezwykłą przygodę swojej przyjaciółki Jane, namawiając ją do przyjęcia pracy w TRDZ. Sama chce zostać agentką, mimo że nie widzi duchów, to jej inteligencja i bystrość umysłu oraz zmysł taktyczny predysponują ją do tego. Moją sympatię zdobył 18-letni Alexander Blackwood, „duchołap”, specjalista wysokiej klasy, niezrównany w swoim fachu, skuteczny w relokowaniu niesfornych duchów. Zagadkowa śmierć jego ojca prowadzi go na trop większej sprawy. Wysoki brunet zawsze przykuje uwagę, a w tej powieści to tajemniczy i zamyślony Rochester, właściciel Thornfield Hall, pracodawca Jane. Helena, choć jest duchem, zachowuje się jak żywy człowiek.
Istnieją ludzie, którzy przyciągają duchy i im rozkazują! (s. 177)
Moja Jane Eyre to przede wszystkim wizja Jane oczami trzech kobiet Ladyjanistek. Można ją przyjąć z całym dobrodziejstwem i dobrze się bawić w trakcie czytania z przymrużeniem oka. Duchowa fabuła, żywe tempo akcji, bohaterowie dwóch światów, przygoda na każdym kroku, a w niej przyjaźń i miłość, pod koniec mały chaos prowadzący do dynamicznego zakończenia akcji oraz zaskakujący epilog na chwilę jeszcze po zamknięciu książki zatrzymają czytelnika przy sobie. Dla fanów Ladyjanistek lektura obowiązkowa.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

  1. Szanuję ten tytuł jako powieść młodzieżową, ale faktycznie - w trakcie czytania trzeba trochę olać pewnie niedorobienia i logikę. Poza tym mnie osobiście irytowała narracja i zastanawiam się, czy w razie czego sięgnę po kolejny tom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam jedno podejście, ale szybko zrezygnowałam i odłożyłam książkę na półkę. Może kiedyś się skuszę do drugiego podejścia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tego zaskakującego epilogu. Uwielbiam takie.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.