Zawsze
po zakończeniu roku szkolnego w niedzielę nad poznańską Maltą spotykają się szpiknikowcy
na Zjeździe Wolontariuszy Drużyny Szpiku. To czas na integrację, zabawę,
poznanie się i wymianę doświadczeń. To czas, żeby naładować baterie. W tym roku
Szpiknik wypadł 26 VI, a delegacja
Drużyny Szpiku Barciany po raz pierwszy na nim zagościła. Po raz pierwszy,
bowiem Drużyna działa od roku.
Koleżanka
obudziła mnie telefonem o 3.09! Tak, tak, dla mnie to też środek nocy, no ale…
Przed siedzibą byłam pół godziny później, a po chwili wraz z koleżankami
ładowałam busa po dach, tyle tego było.
Po
długiej drodze dotarliśmy bezpiecznie na miejsce, dobry kierowca to podstawa!
Na miejscu zbierały się tłumy:
Żaneta
biegała z telefonem i robiła zdjęcia, by w taki sposób wspomóc naszych
nieobecnych małych podopiecznych. Mnie dopadła na chwilę przed wyjściem na scenę:
Część
oficjalna to podziękowania od głównej szefowej Doroty (ta blondynka w czerni).
Basia i Barciany również zostały wywołane, więc razem ze swoją szefową poszłam
na scenę. Ona z gniazdem bocianim i napisem Drużyna
Szpiku „Bociany”, bowiem tak nas Piecia kiedyś przechrzcił (ten wysoki obok
mnie), ja zaś z wierszem Historia Barcian
i nie tylko oraz audiobookiem Bajki
uzdrawiajki Justyny Piecyk i plakatem.
Tu
w zacnym gronie:
Na
scenie zagościli dwaj ambasadorzy Drużyny Szpiku: Kasia Bujakiewicz i Gaca.
Potem przyszedł Szymon Ziółkowski, a Krzysztofa Antkowiaka nie poznałam, choć
siedział naprzeciwko mnie przy stoliku. Wstyd mi.
Potem
na scenie pojawili się wszyscy ci, którzy pokonali potwora i wysłali go w
kosmos. Można? Można! To był niesamowity widok zwycięzców ustawionych w
półkolu, od dzieci, przez młodzież, po dorosłych. To oni zebrali burzę braw. To
ich widok najbardziej doładował mi baterie, aż łezka zakręciła mi się w oku.
Niestety nie mam tego zdjęcia. Poznałam młodego chłopaka, który... DWA RAZY BYŁ DAWCĄ SZPIKU. Dla mnie szok! Chyba ma jakiś uniwersalny szpik!
A
jednym z tych zwycięzców jest Adam. To on podzielił się z nami swoją historią.
Od 5 lat jest czysty i tryska energią. Teraz co roku dwukrotnie obchodzi swoje
urodziny.
Były
tańce…
I
kiełbacha…
I
wszędzie Czerwona Armia:
Dzieci
miały swoją strefę zabaw. Na zdjęciu nasza podopieczna, 2-letnia Kornelka zwana
Kluską:
I
my razem z nią:
Oczywiście
nie mogło zabraknąć zdjęcia z szefową Dorotą i ambasadorką Kasią Bujakiewicz:
I
prawie wszyscy my… Kto mnie znajdzie? ;)
Do
zobaczenia za rok!
Wspaniała fotorelacja. Robicie tak wiele dobrego. Jestem pełna podziwu.
OdpowiedzUsuńDzięki! To dużo dla mnie znaczy :)
UsuńSuper. Aż się wzruszyłam oglądając te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa wzruszam się za każdym razem.. Dzięki :)
UsuńBardzo fajne spotkanie - bardzo fajnych ludzi! Brawo! :) Świetny blog! Obserwuję! melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowa. To dla nas też się liczy, dla mnie osobiście również :)
UsuńSuper przedsięwzięcie, oby więcej takich w naszym kraju i na świecie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Dzięki! Masz rację... oby! :)
UsuńPiękna inicjatywa! To wspaniałe, że są ludzie, którzy bezinteresownie robią coś dla innych :) Tylko brać z Was przykład!
OdpowiedzUsuńA bierz :) Dzięki!
UsuńSuper! Fantastycznie, że są tacy ludzie. :)
OdpowiedzUsuńDzięki! I takich ludzi wciąż potrzeba, zwłaszcza dawców szpiku...
UsuńGenialna akcja!
OdpowiedzUsuńTakie podziękowanie raz w roku dla wolontariuszy... :)
UsuńMartucha to dla mnie zaszczyt móc pomagać w takim gronie, wspaniała fotorelacja. Trochę się porządzę i wrzucę link do niej na swoim blogu oraz zdjęcie, które przesłałaś mi na priv. Biedroneczka Klara to moja ulubiona bajka, a to właśnie ona przekazuje szpik swojej "bliźniaczej siostrze". Ja też jestem w banku dawców, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa w banku dawców nie jestem z powodu choroby, ale cieszę się, że Ty jesteś! Uwielbiam biedroneczkę! A potem różę. Jak uda mi się zdobyć jeszcze inne fotki, to na e-mail Ci wyślę.
Usuńale cudownie- dziękuję - szefowa
OdpowiedzUsuńAleż nie ma za co, szefowo :)
Usuń