Czuję
każdą aury zmianę.
Być meteo...
nie przestanę?
Słonko
świeci, deszczyk pada –
Ból się w
stawach zapowiada.
Słońce
praży jak szalone –
Moje dni
są policzone…
Już
ciśnienie skacze sobie –
Będą
kręcić rączki obie.
Granatowe,
siwe chmury…
Oj, dzień
będzie to ponury!
Czarne
chmury wiatr popędza –
Stopa
biedna. Będzie nędza!
A gdy
spadnie wnet ulewa,
Wtedy
biodro pobolewa.
Gdy się
chłodno zrobi wkoło,
Wtedy będzie
mi wesoło,
Aura wyjdzie
mi na zdrowie,
zaś ból stawów
pójdzie sobie.
Będę czuć
się znakomicie!
Wiem, że
mi nie uwierzycie…
Kiedyś zmarźlak
ciepłolubny
Teraz stał
się zimnolubny.
Liter[at]ka
Ja jestem wielki zmarźlak, dlatego tęsknie za ciepełkiem.
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam...
UsuńDlaczego mi to przypomina o geografii i o szkole, nieee. :(
OdpowiedzUsuńA myślałam, że bardziej prognozę pogody... :)
UsuńZnam ból bycia meteopatką.....
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie... :)
UsuńJa uwielbiam ciepło, kocham!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZnów rymujesz :) Jestem zdecydowanie zmarźlakiem ciepłolubnym :)
OdpowiedzUsuńAno znów... pogoda mnie natchnęła i nie tylko ona ;)
UsuńA ja lubię ciepło, ale nie upał. Od słońca boli mnie głowa... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie! Serdeczności ;)
Usuń