Witajcie o poranku!
Dziś dalej bawicie się w detektywów, ale sprawa jest znacznie trudniejsza. Mój tekst frazeologiczny sprzed kilku lat, przeze mnie zwany pseudofelietonem, naszpikowany jest związkami frazeologicznymi. Ten tekst akurat zdominowała śmierć. Nie mam wypisanych wszystkich związków frazeologicznych, ale uwierzcie mi, że jest ich mnóstwo, a zaczyna się już w tytule... Udanego tropienia!
Dziś dalej bawicie się w detektywów, ale sprawa jest znacznie trudniejsza. Mój tekst frazeologiczny sprzed kilku lat, przeze mnie zwany pseudofelietonem, naszpikowany jest związkami frazeologicznymi. Ten tekst akurat zdominowała śmierć. Nie mam wypisanych wszystkich związków frazeologicznych, ale uwierzcie mi, że jest ich mnóstwo, a zaczyna się już w tytule... Udanego tropienia!
Umrzeć w butach
Drzewiej
władca był panem życia i śmierci. Wysyłał swe wojska, swoich poddanych na
przykład na wojnę. Walkę na śmierć i życie niektórzy przypłacali… śmiercią. W
końcu i tak mieli żyć tylko do śmierci. Jedni szli na pewną śmierć i byli
bladzi jako i ona, wyglądali jak śmierć na chorągwi. A inni igrając ze
śmiercią, powiadali: Raz kozie śmierć!
Żyć nie umierać! I szli na śmierć po kolei, jak kamienie przez Boga rzucane
na szaniec. No i znajdowali śmierć.
Ocierali się o śmierć. Patrzyli śmierci prosto w oczy, bowiem walka w obronie ojczyzny była dla nich kwestią życia i śmierci. Na polu bitwy śmierć zbierała krwawe żniwa. Niektórym brakowało trzy ćwierci do śmierci, innym zaś trochu więcej. A i amatorów śmierci pozornej nie brakowało. Zaś za dezercję czekał na tchórza wyrok śmierci. I nie była to wcale kara śmierci w postaci śmierci głodowej. Można się tylko pocieszać, że nie była to biała śmierć lub jej czarna siostra, zaś smucić, iże to nie śmierć naturalna w domowych pieleszach. Zawsze to lepiej poddanym pana było umrzeć swoją własną śmiercią na łożu śmierci niż ponieść śmierć żołnierską, i to śmierć na polu chwały. Jakby nie było… i tak wszyscy w obliczu śmierci jesteśmy sobie równi, bowiem śmierć nie zna prawa żadnego, bierze z panem ubogiego i danse macabre na całego!
Ocierali się o śmierć. Patrzyli śmierci prosto w oczy, bowiem walka w obronie ojczyzny była dla nich kwestią życia i śmierci. Na polu bitwy śmierć zbierała krwawe żniwa. Niektórym brakowało trzy ćwierci do śmierci, innym zaś trochu więcej. A i amatorów śmierci pozornej nie brakowało. Zaś za dezercję czekał na tchórza wyrok śmierci. I nie była to wcale kara śmierci w postaci śmierci głodowej. Można się tylko pocieszać, że nie była to biała śmierć lub jej czarna siostra, zaś smucić, iże to nie śmierć naturalna w domowych pieleszach. Zawsze to lepiej poddanym pana było umrzeć swoją własną śmiercią na łożu śmierci niż ponieść śmierć żołnierską, i to śmierć na polu chwały. Jakby nie było… i tak wszyscy w obliczu śmierci jesteśmy sobie równi, bowiem śmierć nie zna prawa żadnego, bierze z panem ubogiego i danse macabre na całego!
A tymczasem ów
władca wcale nie zamartwiał się na śmierć o jakowego chłopa zaciągniętego do
woja, który walczył pod jego dowództwem, ale wręcz zapominał o nim na śmierć,
samemu przy tym zapijając się na śmierć właśnie. A wdzięczności do śmierci ani
za grosz nie użyczysz od pana. Ów chłop pierwej by się śmierci spodziewał
aniżeli łaskawego spojrzenia swego władcy. A przecie od tego się nie umiera!
Umiera się z nudów, ze strachu, z ciekawości, konać można ze śmiechu.
W każdym razie
wszystko to… pro publico bono.
Odpowiedzi
z poprzedniego postu, wiersz „Na zdrowie”:
Gdy zapada ktoś na
zdrowiu,
Lekarz czeka w pogotowiu.
Każdy się od niego dowie,
Jak żyć, żeby tryskać
zdrowiem
I od stóp po czubek głowy,
Być bez przerwy jak
rydz zdrowym.
Rydz być może na to powie,
Że wybiera końskie zdrowie.
Koń pomyśli sobie chyba,
Że chce zdrowy być
jak ryba.
Za to ryba, nim ją złowię,
Może mieć żelazne
zdrowie.
Dość już tu o zdrowiu mowy,
Ale żebym tak był zdrowy…
Warto zdrowie wciąż mieć w głowie,
Bo to może wyjść na
zdrowie.
Ja na detektywa się nie nadaję :)
OdpowiedzUsuńCyryś, daj sobie szansę... :)
Usuń"Ów chłop pierwej by się śmierci spodziewał aniżeli łaskawego spojrzenia swego władcy. A przecie od tego się nie umiera! Umiera się z nudów, ze strachu, z ciekawości, konać można ze śmiechu." - bardzo ciekawie napisane, wyczuwam nawet zabawną nutkę. Niestety, mnie stać było jedynie na odszukanie kilku wytartych związków frazeologicznych i postanowiłam odpuścić. :)
OdpowiedzUsuńDobrze wyczuwasz, bo ja tak lubię! Nie poddawaj się tak łatwo :)
UsuńMuszę zrobić sobie licencję na detektywa :)
OdpowiedzUsuńMoże i racja ;)
Usuń