Tytuł:
Pałacyk za mostem
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-65351-11-1
Niebieska
sukienka oraz koń na okładce najnowszej powieści Haliny Kowalczuk Pałacyk za mostem zauroczyły mnie.
Bardzo chciałam przeczytać tę powieść i udało się dzięki Book Tourowi.
Zamiast
radośnie obchodzić urodziny, 40-letnia Elżbieta Wysocka została wdową. Wysłała
męża do sklepu, który w drodze powrotnej zginął w wypadku samochodowym. Kobieta
rozpacza i obwinia siebie, przeżywa załamanie. Dzięki córce i przyjaciółce
powoli dochodzi do siebie i postanawia zmienić swoje życie. Korzysta z oferty
nieznanego jej urzędnika i wkrótce przeprowadza się z Łodzi w góry, do wsi
Ruczaj. Tu ma zacząć żyć na nowo i zająć się leczeniem ludzi. Ma zamieszkać w
pałacyku, który w połowie zajmuje weterynarz Tomasz Malinowski – mężczyzna,
który ma awersję do kobiet i woli zwierzęta… Ela jeszcze nie wie, jakie
‘atrakcje’ szykuje jej los
Nic nie dzieje
się bez przyczyny. Wszystko ktoś kiedyś dla nas zapracował. (s. 33)
Doktor
Elżbieta jest bardzo wyczekiwana przez mieszkańców Ruczaju i okolic, gdyż
poprzednie lekarki w krótkim czasie wyjeżdżały, a leczeniem ludzi zajmował się
weterynarz Tomasz. Od początku bohaterka traktowana jest bardzo… nabożnie.
Normalnie cud, że we wsi jest lekarz… od ludzi! A jako kobieta pewna siebie,
wymagająca od siebie i innych, szybko stawia czoła wójtowi Kryształowi, którego
nazwisko jest bardzo mylące (inne nazwiska bohaterów mnie ubawiły). Wkrótce w
przychodni pojawiają się dwaj lekarze specjaliści, a Ela może pomóc mieszkańcom
w wielu innych sprawach związanych z funkcjonowaniem wsi. Posiadanie kuzyna na
stanowisku też bywa pomocne.
Autorka
barwnie i realistycznie oddała społeczność wiejską z jej wszystkimi zaletami i
wadami oraz poszczególnych jej mieszkańców. Wójt, jego zastępca, proboszcz i
jego gospodyni oraz biznesmenka Eliza dodają smaczku powieści. Także lokalny
koloryt z ławeczki spisuje się na medal, za to sąsiad Tomasz doprowadza Elę do
szału i łez, ale ta nie pozostaje dłużna i również dopieka mu słowami i pewnymi
małymi owadami. Na szczęście pani doktor jest ‘swojska baba’ i nie kategoryzuje
ludzi, interesuje się nimi i ich problemami. Jak stwierdziła Matylda:
Jesteś właściwą
osobą we właściwym miejscu. Ruczaj czekał na ciebie. (s. 114)
Matylda
zwana przez wszystkich ciotką to niezwykła postać, bardzo mądra i widząca
więcej niż inni. Wielu mieszkańców się jej boi, gdyż odprawia czary, zna się na
ziołach, rozmawia z duchami i zwierzętami. Matylda to lokalna zielarka,
guślarka, szeptucha i czarownica… Lepiej jej nie podpaść i nie wejść w drogę,
bo nie wiadomo, jak to się skończy. Ta bohaterka najbardziej mnie fascynowała i
chciałabym o niej dowiedzieć się więcej, zwłaszcza o szeptaniu i czarach.
Drugi
bohater, którego z miejsca pokochałam, to koń – czworonożna bestia, czyli
Malwina uratowana przed rzeźnią. Z niewiadomych powodów klacz od razu zapalała
miłością do nowej lokatorki pałacyku. Mimo swoich lat przeskakuje ogrodzenie i
ląduje łbem w kuchni Eli, co tę przyprawia o zawał i paraliż ze strachu.
Lekarka cierpi bowiem na hipofobię. Scenki z udziałem Malwiny i Eli ubawiły
mnie do łez. Chciałabym być na miejscu Eli i bliżej poznać Malwinkę.
Oprócz
ludzkich i zwierzęcych bohaterów w powieści pojawia się świat metafizyczny.
Niektórzy mieszkańcy widzą duchy zawieszone miedzy niebem a ziemią, rozmawiają
z nimi, a one pomagają ludziom, udzielają rad, jak choćby tej skierowanej do
męża, który swoją żonę traktuje przedmiotowo:
W jednej chwili
można kogoś stracić, kto zawsze był obok nas, kogo mieliśmy na wyciągniecie
ręki. Dopiero gdy go tracimy, zdajemy sobie sprawę, ile był dla nas wart. (s.
152)
W
tej powieści miłość ma różne oblicza, także metafizyczne. Nieszczęśliwa miłość
za życia trwa i po śmierci, duchy zakochanych nie mogą się odnaleźć. Z kolei ta
miłość rzeczywista często łączy się z zazdrością i zawiścią, a odrzucona
kobieta potrafi się zemścić. Miłość także nierozerwalnie wiąże się z akceptacją
przez bliskich. Majka, córka Eli, jest narzeczoną Rafała – syna Włoszki i
Nigeryjczyka. Długo ukrywała go przed swoimi rodzicami, gdyż ojciec dziewczyny
miał radykalne poglądy na ten temat. Autorka nie owija w bawełnę. Delikatnie
porusza problem nietolerancji rasowej, jedynie go zaznacza. Kolor skóry często
w Polsce bywa przyczyną wielu nieporozumień na tle rasowym. Uważam, że nie
jesteśmy narodem tolerancyjnym, a moją opinię niejako potwierdzają te słowa:
Nawet nie wiesz,
jak wielu Polaków jest rasistami. Niby tolerują inne rasy, byle były z dala od
nich. (s. 15)
Powieść
ta to poniekąd baśń o miłości, ludziach, zwierzętach, duchach, w której
ważne są legendy, czary i amulety. Mimo przewidywalności akcji, książkę lekko
się czyta i szybko, pozwala ona oderwać się od rzeczywistości, gdy ma się
gorszy dzień. Jednak mnie z rytmu wybiło kilka literówek (ten typ tak ma). Chciałabym,
aby niektóre sceny były przedstawione na bieżąco z rozwojem akcji, a nie
później z perspektywy czasu, bo to już nie te same emocje. Postacie są bardzo
obrazowo przedstawione, nawet te zwierzęce i metafizyczne, ale troszkę dla mnie
było za mało Tomasza, a i chciałabym więcej szeptuchy oraz wójta i plebana w
akcji. Ich teksty bawiły mnie. Cięty język niektórych bohaterów nadaje lekkości
i komizmu akcji, choć nie brak w niej i dramaturgii. Zakończenie i ogólna
wymowa utworu na pewno zadowolą romantyczki.
Pałacyk za
mostem
to idealny letni czasoumilacz – i rozbawi, i łezkę wyciśnie z oka, i podniesie
poziom adrenaliny, zafascynuje legendami i niezwykłymi amuletami, uchyli rąbka
działania szeptuchy, ale przede wszystkim przedstawi wiejską społeczność i jej
relacje, przy okazji poruszając tematykę sprawowania władzy na wsi, lokalnych
VIP-ów czy rasizmu. To powieść pokazująca, jak zacząć nowe życie po stracie
bliskiej osoby i pozwolić zmarłym odejść.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję organizatorce Book Touru – Cyrysi z
bloga Literacki
Świat Cyrysi.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Cała fabuła brzmi bardzo romantycznie i sielankowo, czyli idealnie na letnią, wakacyjną porę. ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńBardzo klimatyczna powieść. Ogromnie mi się podobała, co zapewne mogłaś przeczytać osobiście :)
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej. Taki letni czasoumilacz :)
UsuńFajnie, wzbudza tak różne odczucia. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńI tyle różnych tematów dotyka...
UsuńRecenzja brzmi tak zachęcająco, że muszę przeczytać sama :) Dopisana do mej listy.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)Umilisz sobie czas :)
Usuń