Joanna – lekarz rodzinny z Kętrzyna rodem
Do pracy na wsi dojeżdża samochodem.
Z pacjentką wymienia się książkami,
O których rozmawia "godzinami",
A recepty wypisuje jej mimochodem.
PS Przez najbliższe 3 dni będą ukazywały się 2 posty dziennie - o 7.30 i 15.30, a w wigilię rano wierszyk o Świętym Mikołaju i globalnym ociepleniu :) Zapraszam.
Mieć taką lekarkę to byłaby frajda.
OdpowiedzUsuńByś szukała pretekstu, by odwiedzić panią doktor, nie tylko wtedy, gdy zachorujesz ;)
UsuńSuper, będę czekać an Twoje posty.
OdpowiedzUsuńMiło :)
UsuńFajnie. Na pewno będę wpadać do Ciebie.
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie ;)
UsuńChciałabym taką lekarkę, choć na swoją narzekać nie mogę :)Jestem ciekawa tego wiersza o globalnym ociepleniu :)
OdpowiedzUsuńZależy, czy Twoja lekarka namiętnie czyta lub słucha audiobooków.
UsuńA wierszyk bardziej o Mikołaju, ale w tle globalne ocieplenie i przez to perypetie Świętego :)
Ja mam taką Panią w okienku na basenie :) Dopóki wejdę po omówimy parę powieści :)
OdpowiedzUsuńWażne, żeby kogoś takiego mieć.
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń