Tytuł:
I tylko ciemność
Tłumaczenie:
M. Stefaniuk,
S. Rek
Wydawnictwo: Amber
Seria: Brigid Quinn
Tom: 2
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-241-5351-0
Okazało
się w trakcie czytania, że I tylko
ciemność Becky Masterman to drugi tom serii Brigid Quinn. Ale jakoś mi to nie przeszkadzało w trakcie lektury.
Brigid
Quinn wywodzi się z policyjnej rodziny, przez wiele lat była tajną agentką FBI.
Miała ksywkę Potężna Quinn, choć była niewielkiego wzrostu, ale gołymi rękami
potrafiła zabić rosłego mężczyznę. Obecnie ma
56 lat i jest na emeryturze. Po latach życia na walizkach i w
niebezpieczeństwie stworzyła sobie bezpieczny dom. Ma swoje prywatne biuro
detektywistyczne, w ramach wolontariatu uczy samoobrony – ofiary przemocy ze
schroniska dla kobiet, czasami spotyka się z przyjaciółką Malory, a w niedzielę
uczęszcza do kościoła epistolarnego. Mieszka z mężem w Arizonie. Nie mają
dzieci, ale po śmierci swojej bratowej zaopiekowała się 17-letnią bratanicą
Gemmą-Kate, która miała iść na biologię na stanowym uniwersytecie w Arizonie.
Ta inteligentna i spostrzegawcza nastolatka różni się od rówieśników –
doświadczona przewlekłą chorobą matki (stwardnienie rozsiane), wychowana w
twardej policyjnej rodzinie ma gorzkie podejście do życia, ma swoje mroczne
tajemnice. Brigid czuje przez skórę, że
dzieje się z bratanicą coś dziwnego. Zwraca się do męża:
Carlo, instynkt
mi podpowiada, że z tą dziewczyną jest coś nie tak. To coś niebezpiecznego. (s.
131)
Brigid
w ramach przyjacielskiej przysługi na prośbę zrozpaczonej Jacquie Neilson
wszczyna prywatne śledztwo na temat samobójczej śmierci jej 15-letniego syna,
geja Joe’go. Samobójstwo może się okazać zabójstwem. Tymczasem ktoś otruł
jednego z mopsów Brigid. Ona sama coraz gorzej się czuje, ma dziwne objawy,
które utrudniają jej funkcjonowanie. Wszystko to się łączy…
Zaciekawiła
mnie jedna z pierwszych scen dotycząca nauki samoobrony w schronisku dla ofiar
przemocy. Autorka dokładnie opisała, jak my, kobiety, z założenia słaba płeć,
możemy w łatwy sposób pokonać rosłego napastnika z czymś ostrym w ręku. Niech
wystarczy Wam ten cytat:
Kobiece biodra
to nasza broń, mamy w nich i w naszych udach więcej siły od każdego mężczyzny,
nawet dużego. (s. 12)
Spodobała
mi się postać głównej bohaterki. Mała, twarda, konkretna babka, która nie
poddaje się. Nawet w chwilach słabości wywołanych chorobą lata treningu „ratują
jej tyłek”, robi wszystko, by jasno i logicznie myśleć. Rozwiązanie zagadek
jest dla niej najważniejsze. Ma ciekawy sposób przesłuchiwania, wyciągania
informacji.
To
ona opowiada wydarzenia ze swojej perspektywy. Znamy jej myśli, dzięki czemu
czytelnik wie, co siedzi w jej głowie. A tam to się kotłuje nie tylko z powodu
natłoku owych myśli, także pod wpływem zażywanych leków i dziwnych objawów
choroby. Jej przemyślenia, dywagacje, hipotezy zwodzą czytelnika. Jej obraz
bratanicy jest negatywny. Według Brigid to zimna manipulantka, prawdopodobnie
chora psychicznie, która coś knuje za jej plecami z synem komendanta policji.
Postać Gemmy-Kate może zdenerwować, zaś Carla ułagodzić napięte sytuacje.
Bohaterowie drugiego i trzeciego planu są wiarygodni i budzą rożne uczucia. Jak
dla mnie trochę za mało było o synu policjanta i synu księdza, bo ci mieli
trochę za uszami. Jednak rodzinka Brigid najbardziej przyciąga uwagę. Rodzinne
pielesze… z policyjnej perspektywy.
Tempo
akcji nie powala. Wszystko toczy się swoistym powolnym rytmem, jakby nieco
spowolnionym przez pustynny upał. Odnosiłam wrażenie, że to obyczajówka właśnie
przez brak wyraźnie zarysowanego dramatyzmu akcji, brak napięcia, rozbudowane
opisy dotyczące zwykłego życia bohaterki i jej bliskich. Dopiero ostatnie 100
stron nabiera żywszego tempa, coś się zaczyna dziać, zaczyna się w czytelniku
budzić niepokój. Trochę późno. Jednak tajemnice, niewyjaśnione sprawy, kolejne
dziwne przypadki przykuwają uwagę czytelnika.
I tylko ciemność swoją mroczną
okładką niezbyt odzwierciedla treść powieści. Dobrze się czyta, ale adrenalina
raczej pozostaje w normie, gdyż zwroty akcji nie są spektakularne. Na jeden
raz, nawet przed snem.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Wolałabym, aby podczas lektury tej książki moja adrenalina zaznała kilka spektakularnych skoków. Ale skoro tego jednak nie ma, to ja jednak spasuje.
OdpowiedzUsuńJa też właśnie wolę ten dynamizm.
UsuńSzkoda, że zwroty akcji są dość słabe. Ale nie mówię nie, może się skuszę kiedyś na tę książkę.
OdpowiedzUsuńMnie ciekawi, co było w pierwszym tomie.
Usuń