Tytuł:
Sekret czarownicy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Czarownica
Tom: 3
Liczba stron: 301
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7961-024-2
Sekret czarownicy Anny Klejzerowicz to trzeci
tom serii Czarownica. Mimo że nie
czytałam dwóch poprzednich, to z wielką przyjemnością oddałam się lekturze. Przeczytałam
jednym tchem.
Zaczęło
się tak, jak lubię najbardziej. Historyczny prolog wprowadził mnie w klimat
powieści. A po chwili przeniosłam się w czasy współczesne i kursowałam między
wsiami Popowo i Uroki położonymi gdzieś na Kaszubach. A to za sprawą głównej
bohaterki, lekarki weterynarii Małgorzaty Kwiatosz. Oprócz pasji do zwierząt
Gośka pasjonuje się też swoją małą ojczyzną i jej historią. To ona prowadzi
gminny portal internetowy, a trzeba przyznać, że smykałkę do pisania ma. Jej nudnawe
i monotonne życie ożywia sensacja – w trakcie prac archeologicznych w kościele
zapadła się XVII-wieczna, ujawniając dostęp do tajnej krypty z XIII wieku ze
szczątkami średniowiecznego rycerza i tajemniczymi freskami na ścianach. Małgorzatę
ciągnie do przygody, ciągnie do rozwiązania zagadki, tym bardziej, że zaczynają
jej się śnić dziwnie realistyczne sny z kobietą spod lasu i tajemniczym
rycerzem, który został zamordowany. W rozwiązaniu tajemnic ma jej pomóc dr archeologii
Robert Domańczuk z Gdańska.
Sytuacja
się komplikuje, bowiem Gośka i Robert nie są do końca tak dla siebie obojętni. Coś
wisi w powietrzu, a doskonale wyczuwa to mąż bohaterki, Damian, który notabene
chyba jest lekko znudzony. Z powodu błahych nieporozumień, niedopowiedzeń,
odmiennych oczekiwań od życia młode małżeństwo przechodzi kryzys, którego
rozwiązania nie ułatwia wścibska teściowa, prosta kobiecina. Już lepiej spisują
się drudzy rodzice bohaterki. Swoje trzy grosze wtrąca też babka od jajek. I sąsiedzi.
O tak, na wsi wszyscy się znają i wszyscy o wszystkich wiedzą. W dodatku
turyści i poszukiwacze skarbów są coraz bardziej zainteresowani Popowem, kryptą
i tajemniczym rycerzem, który ponoć według miejscowej legendy gdzieś ukrył
skarb. Relacje międzyludzkie w tej powieści i śmieszą, i oburzają.
A
o przeszłości tych ziem najwięcej wie pan Franek z Popowa, którego przodkowie po
niemiecku w kronikach zapisywali zasłyszane legendy, a on je pielęgnuje dla
potomnych, m.in. tłumaczy na polski. A te są nie tylko bajaniem, są też źródłem
wiedzy, bo zdaniem archeologa:
…pamięć ludzka
jest niezawodna. Nawet jeśli po wojnie pozbawiono tych ziem autochtonów. (s. 91)
Głównym
tematem powieści obyczajowej jest średniowieczna zagadka, mająca około 700 lat.
Autorka w prosty i przystępny sposób dostarcza czytelnikowi podstawową wiedzę
historyczną: słowami archeologa przedstawia historię zakonów rycerskich, Krzyżaków
i Templariuszy oraz etapy badań archeologicznych. W wątku historycznym
poruszona jest też kwestia podejścia nauki do wykopalisk archeologicznych,
odkryć, sugestii, przypuszczeń…
W nauce nic nie
można stwierdzić na pewno, dopóki nie zechcą autorytety. A im zawsze jest to na
rękę. Nauka jest ostrożna. Potrzebuje niepodważalnych dowodów. (s. 141)
Małgorzata
szuka prawdy o tych ziemiach, o przeszłości, o korzeniach. Szuka także prawdy o
sobie i swoim małżeństwie. Szuka gdzie tylko się da, też w podświadomości,
kiedy śni o pięknej czarownicy z fresku. Babka podpowiada bohaterce odnośnie
szukania szukaniem śladów cudzego życia:
Ale powiem ci,
te ślady som wszędy dookoła. W tym powietrzu one som. W nas som. Nie trza ich
szukać. Same sie znajdom. (s. 209)
Mało
tego, babka przestrzega Gośkę przed bajdami, bo one są niebezpieczne i mogą się
na głowę rzucić. Coś w tym jest!
Generalnie
podobał mi się język w powieści, stylizowany we fragmentach. Gwara babki,
prosty (prostacki?) język teściowej
bohaterki, specyficzny sposób zwracania się do rozmówcy w trzeciej osobie przez
pana Franka. Przyjemnie i ciekawie się czyta, a co za tym idzie niezwykle lekko
i szybko. Jednak mam pewne ale… Kilka razy w powieści w ustach „wykształconych”
bohaterów pojawiały się kolokwializmy, wulgaryzmy, a nawet ostre przekleństwo,
które moim zdaniem kompletnie nie pasowało do sytuacji (nawiała, zajebiście,
czaicie).
W
tej powieści obyczajowej historia splata się ze współczesnością. Tajemniczy klimat
wciąga, a romantyczna historia w tle i romans wiszący w powietrzu wzbudzają
różne emocje w czytelniku. W dodatku realizm codziennego życia został
wiarygodnie oddany, zwłaszcza klimat małej miejscowości i jej mieszkańców. Oj znam
to dobrze z autopsji. Podobały mi się kreacje bohaterów, zwłaszcza Gośki
angażującej się we wszystko z poświęceniem. Jej pasje, jej głód wiedzy, chęć
poznania prawdy i rozwiązania zagadki historycznej, jej osobiste i zawodowe
ambicje, jej cele życiowe odbierałam jak swoje. Jej fascynacja odkryciem
archeologicznym udzieliła się również mnie. Za to Damiana i jego mamuśkę miałam
ochotę momentami…
Anna
Klejzerowicz naturalnie i ciekawie połączyła kilka różnych wątków, tworząc
wciągającą powieść: kryzys małżeński, odkrycie krypty, miejscowe legendy i
zabytki, praca w weterynarii, praca archeologów. Dużo się dzieje, akcja momentami
zaskakuje, ale generalnie ciekawi i wciąga czytelnika w wykreowany świat. Autorka
przemyca też kilka prawd życiowych i przesądów, jak to w życiu. Polecam!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Nie czytałam poprzednich tomów, ale skoro mówisz, że to nie przeszkadza, to może się skuszę? Fabuła książki, wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńMnie nie przeszkadzało, ale poprzednich tomów jestem bardzo ciekawa... Czarownice rzuciły na mnie urok! ;)
UsuńNie czytałam jeszcze tego ;c Mam nadzieję, że w niedługim czasie to nadrobię :) /A.
OdpowiedzUsuńJeśli taka tematyka Cie interesuję, to jak najbardziej warto.
UsuńCzytałam drugi tom tej serii i bardzo mi się podobało, dlatego jak trafi się okazja to sięgnę również po 'Sekret czarownicy''.
OdpowiedzUsuńI po pierwszy tom też chyba :)
Usuń