Tytuł:
Słodkie kłopoty
Tłumaczenie:
Anna
Bieńkowska
Wydawnictwo: Mira
Seria: ???
Tom: 3
Liczba stron: 332
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-238-9088-1
Słodkie kłopoty Susan Mallery
trafiły do mnie wraz z czasopismem „Magnolia”. Okazało się, że to tom 3,
aczkolwiek wciąż nie mogę znaleźć tytułu tej trylogii. Wcześniejsze tomy to Słodkie słówka i Słodka wolność. Od kilku dni ich szukam, bo chcę poznać losy
starszych sióstr z czystej ciekawości, choć w trakcie lektury tej powieści nie
odczułam braku z powodu nieznajomości poprzednich tomów.
W
tym tomie akcja kręci się wokół młodszej z sióstr Jesse (poprzednie tomy
dotyczyły bliźniaczek Nicole i Claire). Od wszechwiedzącego narratora czytelnik
ogólnie dowiaduje się, co się zadziało w przeszłości, że siostry utraciły więź,
że nie utrzymują ze sobą kontaktów, że czują do siebie żal, złość, a może i
nienawiść. Jednak jest coś co je łączy oprócz nazwiska – skomplikowane życie
uczuciowe i odziedziczona po rodzicach cukiernia Keyes Bakery. Aczkolwiek nie
wiem czemu w powieści cukiernia nazywana jest piekarnią (bo się piecze
ciasta?).
Po
pięciu latach od wyjazdu z Seattle Jesse Keyes wraca do rodzinnego miasta, o
czym nikt nie wie. Towarzyszy jej 4-letni synek Gabe, bardzo sympatyczny i
otwarty dzieciak. Jesse wraca głównie po to, by wyjaśnić nieporozumienia z
siostrami, zwłaszcza z Nicole, oraz z Mattem Fennerem, ojcem dziecka. Powrót
kobiety zaskoczył wszystkich, spadł na nich jak piorun z jasnego nieba i przysporzył
kłopotów, tym bardziej, że Jesse przez 5 lat bardzo się zmieniła i odniosła
sukces. Tym bardziej, że Matt nie wie, iż od 5 lat jest ojcem…
Z
dna rozpaczy, samotności, w ciąży, a potem z maleńkim dzieckiem Jesse pracowała
i studiowała, stała się dorosła i odpowiedzialna, bo wcześniej facetów
traktowała jak zabawki do łóżka, o czym Matt wiedział. Gdy Jesse go po raz
pierwszy zobaczyła:
Był wtedy godnym
pożałowania neptkiem. Zawiedzionym i zgaszonym, bo panna, do której robił
podchody, po prostu go wyśmiała. (s. 327)
To
ona otworzyła go na świat, ludzi, kobiety. To ona stworzyła nowego Matta. To
dla niego zerwała kontakty z przygodnymi partnerami. To ona się w nim
zakochała. Lecz nieszczęśliwy splot okoliczności spowodował ich rozstanie. A
teraz po 5 latach… teraz Matt jest diametralnie innym człowiekiem. Chce zniszczyć
Jesse i jak najboleśniej ją zranić. Chce odpłacić jej pięknym za nadobne. A że
jest wyrachowanym i twardym biznesmenem, który zmienia kobiety jak rękawiczki,
więc zaplanowanie całej akcji przyszło mu naturalnie. Jak się potoczyły dalsze
losy bohaterów, tego dowiecie się sami. Zakończenie można przewidzieć ze
względu na gatunek książki, ale wcale nie umniejsza to przyjemności z jej czytania,
bowiem kłopoty osobiste i rodzinne osładzają wypieki.
Powieść
zaczyna się od przepisu kulinarnego „Czekoladowe brownie Jesse” i od samego
początku czytelnik ma ochotę na słodkie, więc na czas czytania tej książki
radzę mieć coś słodkiego pod ręką. Akcja rozgrywa się głównie w ciągu letnich
miesięcy, ale czytelnik ma okazję poznać historię znajomości i miłości Jesse i
Matta z trzech rozdziałów przenoszących go w przeszłość. Bohaterowie są normalni,
mają zalety i wady, a przez to bliscy czytelnikowi, choć momentami niektórzy z
nich mogą porządnie zdenerwować. Powieść czyta się miękko i szybko, bo to dobra
książka na relaks i oderwanie się od swoich gorzkich kłopotów, choć może
wywołać łezkę wzruszenia. A przy okazji może kogoś zachęci do rozkręcenia
własnego biznesu, bo autorka zmieściła w powieści kilka ciekawych wskazówek na
rozkręcenie rodzinnego biznesu.
Słodkie kłopoty to książka i o
zwyczajnym życiu, i o miłości. Pokazuje, że warto dążyć do celu, warto zmienić
się i przyznać do popełnionych błędów oraz je naprawić, warto zawalczyć o
siebie i swoją przyszłość. A przede wszystkim, że warto, a nawet trzeba
naprawić relacje rodzinne. Nie tylko Jesse miała zadawnione urazy z siostrami,
także Matt ze swoją matką. Autorka daje również receptę, jak wyjść na prostą w
relacjach rodzinnych.
Wszyscy
popełniamy błędy. Ale najważniejsze jest, jak chcemy naprawić to, co
schrzaniliśmy. To jest miarą człowieka. (s. 325)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Może być ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas:
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Mnie ciekawi, co było w pierwszych dwóch tomach.
UsuńPozdrawiam i ja ;)
Jakoś mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńTrudno.
UsuńAktualnie nie mam ochoty na takie historie. ;-)
OdpowiedzUsuńBardziej lektura na lato.
UsuńLubię tę autorkę. Pisze lekkie czytadła na jedno popołudnie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Ale to moje pierwsze spotkanie z książką tej autorki.
Usuń