poniedziałek, 21 grudnia 2015

Emerytowana agentka



Autor: Becky Masterman
Tytuł: I tylko ciemność
Tłumaczenie: M. Stefaniuk, S. Rek
Wydawnictwo: Amber
Seria: Brigid Quinn
Tom: 2
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-241-5351-0

Okazało się w trakcie czytania, że I tylko ciemność Becky Masterman to drugi tom serii Brigid Quinn. Ale jakoś mi to nie przeszkadzało w trakcie lektury.
Brigid Quinn wywodzi się z policyjnej rodziny, przez wiele lat była tajną agentką FBI. Miała ksywkę Potężna Quinn, choć była niewielkiego wzrostu, ale gołymi rękami potrafiła zabić rosłego mężczyznę. Obecnie ma  56 lat i jest na emeryturze. Po latach życia na walizkach i w niebezpieczeństwie stworzyła sobie bezpieczny dom. Ma swoje prywatne biuro detektywistyczne, w ramach wolontariatu uczy samoobrony – ofiary przemocy ze schroniska dla kobiet, czasami spotyka się z przyjaciółką Malory, a w niedzielę uczęszcza do kościoła epistolarnego. Mieszka z mężem w Arizonie. Nie mają dzieci, ale po śmierci swojej bratowej zaopiekowała się 17-letnią bratanicą Gemmą-Kate, która miała iść na biologię na stanowym uniwersytecie w Arizonie. Ta inteligentna i spostrzegawcza nastolatka różni się od rówieśników – doświadczona przewlekłą chorobą matki (stwardnienie rozsiane), wychowana w twardej policyjnej rodzinie ma gorzkie podejście do życia, ma swoje mroczne tajemnice.  Brigid czuje przez skórę, że dzieje się z bratanicą coś dziwnego. Zwraca się do męża:
Carlo, instynkt mi podpowiada, że z tą dziewczyną jest coś nie tak. To coś niebezpiecznego. (s. 131)
Brigid w ramach przyjacielskiej przysługi na prośbę zrozpaczonej Jacquie Neilson wszczyna prywatne śledztwo na temat samobójczej śmierci jej 15-letniego syna, geja Joe’go. Samobójstwo może się okazać zabójstwem. Tymczasem ktoś otruł jednego z mopsów Brigid. Ona sama coraz gorzej się czuje, ma dziwne objawy, które utrudniają jej funkcjonowanie. Wszystko to się łączy…
Zaciekawiła mnie jedna z pierwszych scen dotycząca nauki samoobrony w schronisku dla ofiar przemocy. Autorka dokładnie opisała, jak my, kobiety, z założenia słaba płeć, możemy w łatwy sposób pokonać rosłego napastnika z czymś ostrym w ręku. Niech wystarczy Wam ten cytat:
Kobiece biodra to nasza broń, mamy w nich i w naszych udach więcej siły od każdego mężczyzny, nawet dużego. (s. 12)
Spodobała mi się postać głównej bohaterki. Mała, twarda, konkretna babka, która nie poddaje się. Nawet w chwilach słabości wywołanych chorobą lata treningu „ratują jej tyłek”, robi wszystko, by jasno i logicznie myśleć. Rozwiązanie zagadek jest dla niej najważniejsze. Ma ciekawy sposób przesłuchiwania, wyciągania informacji.
To ona opowiada wydarzenia ze swojej perspektywy. Znamy jej myśli, dzięki czemu czytelnik wie, co siedzi w jej głowie. A tam to się kotłuje nie tylko z powodu natłoku owych myśli, także pod wpływem zażywanych leków i dziwnych objawów choroby. Jej przemyślenia, dywagacje, hipotezy zwodzą czytelnika. Jej obraz bratanicy jest negatywny. Według Brigid to zimna manipulantka, prawdopodobnie chora psychicznie, która coś knuje za jej plecami z synem komendanta policji. Postać Gemmy-Kate może zdenerwować, zaś Carla ułagodzić napięte sytuacje. Bohaterowie drugiego i trzeciego planu są wiarygodni i budzą rożne uczucia. Jak dla mnie trochę za mało było o synu policjanta i synu księdza, bo ci mieli trochę za uszami. Jednak rodzinka Brigid najbardziej przyciąga uwagę. Rodzinne pielesze… z policyjnej perspektywy.
Tempo akcji nie powala. Wszystko toczy się swoistym powolnym rytmem, jakby nieco spowolnionym przez pustynny upał. Odnosiłam wrażenie, że to obyczajówka właśnie przez brak wyraźnie zarysowanego dramatyzmu akcji, brak napięcia, rozbudowane opisy dotyczące zwykłego życia bohaterki i jej bliskich. Dopiero ostatnie 100 stron nabiera żywszego tempa, coś się zaczyna dziać, zaczyna się w czytelniku budzić niepokój. Trochę późno. Jednak tajemnice, niewyjaśnione sprawy, kolejne dziwne przypadki przykuwają uwagę czytelnika.
I tylko ciemność swoją mroczną okładką niezbyt odzwierciedla treść powieści. Dobrze się czyta, ale adrenalina raczej pozostaje w normie, gdyż zwroty akcji nie są spektakularne. Na jeden raz, nawet przed snem.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

4 komentarze:

  1. Wolałabym, aby podczas lektury tej książki moja adrenalina zaznała kilka spektakularnych skoków. Ale skoro tego jednak nie ma, to ja jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że zwroty akcji są dość słabe. Ale nie mówię nie, może się skuszę kiedyś na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.