Tytuł:
Czas burzy. Dramat czasu konklawe
Tłumaczenie:
Lucyna
Rodziewicz-Doktór
Wydawnictwo: AA
Liczba stron: 266
Oprawa: miękka
Data wydania: marzec 2013
Oprawa: miękka
Data wydania: marzec 2013
ISBN: 978-83-7864-224-4
W jednym z rzymskich
kościołów pewien mężczyzna wyjawia w konfesjonale straszny grzech. Wkrótce
potem zostaje zamordowany. Okazuje się, że ten człowiek to ksiądz, który ukradł
tajne dokumenty z archiwów watykańskich. Były to listy dwudziestowiecznej
mistyczki, Marii Valtorty, która w roku 1949 na prośbę Watykanu wskazała na
rzymskie katakumby jako miejsce, gdzie znajduje się prawdziwy grób świętego
Piotra Apostoła. Podważyła tym samym oficjalną wersje, według której Apostoł
pochowany jest pod bazylika watykańska. To wstrząsające odkrycie, jednak w
istocie chodzi tu o kwestie znaczniej większej wagi: o sukcesje apostolska i
prymat papieża, a ostatecznie o sam Kościół. Ojciec Michele otrzymuje tajne
zadanie zbadania, czy istnieją inne pisma mistyczki, które zdradzałyby dokładne
miejsce pochówku Księcia Apostołów. Tymczasem rozpoczyna się prawdziwe
prześladowanie Kościoła, a cały świat staje nad przepaścią katastrofy. Z pomocą
przyjaciół ojciec Michele odkrywa zapiski zawierające niesamowite informacje,
dzięki którym możliwe staje się odnalezienie prawdziwego grobu świętego Piotra
oraz jego ciała. Zaczyna się wyścig z czasem, zbliża się konklawe i
niebezpieczeństwo wielkiego ataku na Kościół. Od powodzenia misji zależy, czy
Kościół zostanie uratowany przed samobójczym gestem, a świat przed
samozniszczeniem…
Powróciwszy na łono swej małej ojczyzny, zagościwszy w
domowych pieleszach po miesięcznej niebytności i zadomowiwszy się na nowo, udałam
się w poniedziałek do biblioteki. Od razu zwróciłam uwagę na książkę Antoniego
Socci Czas burzy. Ta pozycja oraz kilka innych znacznie grubszych trafiły do
mnie na jakiś czas i utworzyły wysoki stosik do czytania.
Mój
wzrok przyciągnęła okładka tejże książki, przedstawiająca uderzenie pioruna w
kopułę Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie. Z jednej strony mroczna i
zapowiadająca rewolucję w Kościele, a z drugiej ukazująca piękno i siłę przyrody,
czyli uderzających piorunów, które notabene bardzo lubię. Ba! Pomysł na okładkę
wcale nie jest fikcyjny i wymyślony przez grafika. Podstawą projektu jest bowiem
autentyczne zdjęcie. Zrobiono je w czasie burzy, jaka rozpętała się nad
Watykanem 11 lutego br. w kilka godzin po ogłoszeniu abdykacji przez papieża
Benedykta XVI.