Tytuł:
Dziedzictwo von Becków
Wydawnictwo: Videograf
Seria: Dziedzictwo von Becków
Tom: 1
Liczba stron: 408
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7835-323-2
Joanna
Jax to olsztyńska pisarka, która ma na koncie kilka książek. Jedną z nich jest Dziedzictwo von Becków – powieść, którą
chciałam przeczytać ze względu na… tytuł!
Kocham cię
bardziej, niż chciałabym się do tego przyznać. I właśnie dlatego obawiam się,
że przyniosę ci zgryzoty zamiast szczęścia. Z wielu rzeczy przeze mnie będziesz
musiał zrezygnować. (s. 34)
Te
prorocze słowa wypowiada Maria Tarnowska do swojego ukochanego Wernera von Becka.
Zetknął ich los. Ona sierota, biedna nauczycielka, aczkolwiek niezwykle piękna
i subtelna. On przystojny mężczyzna, absolwent architektury i syn bogatego
pruskiego junkra o arystokratycznych korzeniach. Ktoś by powiedział –
mezalians… I miałby rację, bo w roku 1934 również w Wolnym Mieście Gdańsku obowiązywały
jeszcze pewne zasady dotyczące zawierania małżeństw. Ta płomienna miłość między
dwojgiem młodych ludzi może w innych czasach miałaby szansę przetrwać, ale lata
30. XX wieku były burzliwe. W Niemczech coraz silniejszą pozycję zdobywał Adolf
Hitler…
Mamo, są inne
czasy. Te nasze tytuły już nic dzisiaj nie znaczą. Chełpienie się takimi
rzeczami jest wręcz niewłaściwe. (s. 47)
Wprawdzie
to był już XX wiek i do pewnych spraw podchodziło się bardziej liberalnie niż
wcześniej, to mimo to w kręgach arystokratycznych wciąż liczyła się dobra
pozycja, majątek, pochodzenie. Rodzice Wernera wybrali mu narzeczoną – lekarkę
Ritę von Lausch. Mężczyzna nie miał szans na podjęcie własnej decyzji, choć
jego ukochana czekała na niego w Gdańsku. Splot nieoczekiwanych wydarzeń
sprawił, że Werner został w rodzinnej posiadłości. Nie zapomniał o Marii i ich
nienarodzonym dziecku, za to inni bardzo chcieli, aby tak się stało. I dopięli
swego w dość okropny sposób. Maria wyjechała, zniknęła z oczu nielicznych osób.
A Werner ożenił się z Ritą i został oficerem SS. Jednak ich miłość, mimo że
podeptana, zbrukana, jeszcze się w nich tliła… Tliła się, aby przetrwać, aby
mógł dalej istnieć ród von Becków.
Tego, co miała w
sercu, nikt nie był w stanie spalić ani w żaden inny sposób zniszczyć, i to
było najważniejsze. (s. 320)